Zerwanie i przewyższenie starotestamentalnej wizji ziemi w Nowym Testamencie Colloquium Biblijne

ks. prof. Wojciech Pikor

Odrzucenie i uduchowienie

Próby, którym zostaje poddany Jezus na pustyni na progu swojej działalności publicznej, opowiedziane przez Mateusza i Marka, przywołują pokusy, których doświadczył już lud w ziemi. Tak, gdzie lud nie wytrwał. przemieniając podarowaną sobie ziemię w ziemię bałwochwalstwa i wyzysku. Jezus objawia się jako posłuszny syn, którego pokarmem jest słowo Boże. W tak przygotowanej scenie zgaduje się opozycję między królestwem ogłoszonym i przeżywanym przez Jezusa a tym wymarzonym przez Żydów, jak też przez uczniów. Liczni komentatorzy uznają pokusy pustyni za rodzaj syntezy wszystkich prób, na które napotka Jezus w trakcie swojej misji. Zbierałyby one na sposób dydaktyczny kontrast zachodzący między Jezusem i Jemu współczesnym w relacji do koncepcji królestwa. Królestwo nie ma wymiaru jedynie duchowego, lecz zakłada przestrzeń materialną z granicami, poddanymi i królem. Teologia królestwa ukonstytuowała się w Izraelu, szczególnie w psalmach, wraz z narodzinami monarchii. Na tle kontynuacji nauczanie Jezusa przynosi wyraźne zerwanie. Wobec Natanaela, które nazywa „prawdziwym Izraelitą”, Jezus nie protestuje, gdy ten nazywa Go: „Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś Królem Izraela!” (J 1,49). Natomiast usuwa się na górę, gdy wyczuwa, że Żydzi chcą Go obwołać królem (por. J 6,15). Wynika z tego jasno, iż Jego królestwo nie odpowiada wyobrażeniom, jakie mają współcześni. Jednak kiedy wjeżdża do Jerozolimy na osiołku, nie zaprzecza aklamacjom tłumu: „Hosanna! Błogosławiony, który przybywa w imię Pańskie!” (J 12,13). To w Jerozolimie jest oczekiwany mesjański król. Jezus wjeżdża jako król pokoju. Dopiero męka objawi rzeczywista naturę Jego królestwa. W Ewangelii Jana trzeba czekać aż do pojawienia się Jezusa przed Piłatem, by poznać dokładną naturę królestwa, a tym samym prawdziwą tożsamość tego króla.

1. Królewskość i królestwo Jezusa

Podczas przesłuchania przez Piłata, odpowiedź Jezusa dotycząca Jego królestwa pozostaje dwuznaczna, pozwalając na dwojaką interpretację: „Ty powiedziałeś: Jestem królem!” lub „Jesteś ty, który mówi, że jestem królem” (J 18,37). Obie odpowiedzi stanowią sposób na zdystansowanie się wobec ziemskiej formy monarchii bez odrzucania jednak dla siebie tytułu króla. Następujące dalej wiersze pozwalają doprecyzować rodzaj królewskości przynależącej do Chrystusa oraz królestwa, które pragnie On ustanowić. By wyrazić oryginalność, Jezus podkreśla, że „nie jest z tego świata”, co stanowi jasne zdystansowanie się od ziemskiego królestwa oczekiwanego przez Żydów i samych uczniów. Ziemskie królestwo rozpoznaje się po wspaniałości jego stolicy, rozmiarze granic, potędze wojska, zgromadzonym bogactwie, liczbie poddanych, podbitych krajach, majestacie władcy. Jezus odchodzi wyraźnie od tej ziemskiej koncepcji: „Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom” (J 18,36).

Dla wyrażenia istoty swej królewskości i swego królestwa Jezus sięga po słowa i obrazy, które na pierwszy rzut oka wydają się nie mieć wiele wspólnego ze światem monarchii: chodzi o rzeczywistość, która „nie jest z tego świata”. Jezus narodził się i przyszedł na świat, „by dać świadectwo prawdzie”. „Kto jest z prawdy, słucha mego głosu” (J 18,37). Zauważa się, że wypadła kwalifikacja „żydowska” – pozostał tylko tytuł „król”, który nadaje wymiar uniwersalny tytułowi królewskiemu. Panowanie Jezus przychodzi z innego miejsca, z kraju, w którym „narodził się” i z którego „przyszedł”, w którym „był wcześniej”. Królestwo jest ustanawiane nie przez narzucającą się siłę, lecz poprzez Słowo objawienia. Tu Jan odchodzi od koncepcji króla jako „syna Dawidowego” właściwego trzem synoptykom. Królewskość Jezusa wiąże się z tą królewskością Boga Starego Testamentu, która jest rozpoznawana przez wierność ludu wobec przymierza. Ci, którzy Go przyjmują, stają się poddanymi Jego królestwa nie dopiero na końcu czasu, lecz już od razu. Ci poddani są „z prawdy”, to znaczy są tymi, którzy słuchają Jego słowa.

Można przyjąć, że J 18,37 stanowi zwieńczenie chrystologiczne, które potwierdza wypełnienie się objawienia rozpoczętego z początkiem Ewangelii. Jezus przedstawia się przed Piłatem i przed wszystkimi czytelnikami jako Ten, który przyszedł z zewnątrz, by dać świadectwo, to znaczy – by oznajmić publicznie i uroczyście co widział i poznał: prawdę Boga, swego Ojca, to jest Jego stałość, Jego autentyczność, Jego wierność, ostatecznie Jego istotę. Będąc świadkiem prawdy, jest On sam drogą prowadzącą do Prawdy. W głębszym sensie, dostępnym tylko dla wierzącego czytelnika, prawda identyfikuje się z osobą Jezusa, prawdziwym sędzią w tym dziwnym procesie, w którym oskarżyciele i ten, który teoretycznie winien sądzić, są poddani pod osąd Tego, który przedstawia się jako „droga, prawda i życie” (J 14,6). Dla poznania tej prawdy od wewnątrz, należy w niej uczestniczyć: „Kto jest z prawdy, słucha mego głosu”.

Synoptycy podkreślają natomiast bardziej wymiar etyczny królestwa. Jest to królestwo ubogich (Łk 6,20), biednych, prześladowanych z powodu sprawiedliwości, dzieci (Mt 19,14; Mk 10,14; Łk 18,16). Mateuszowe błogosławieństwa otwierają się i zamykają się wspomnieniem królestwa: „Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie. […] Błogosławieni prześladowani dla sprawiedliwości, albowiem ich jest królestwo niebieskie” (Mt 5,3.10). To błogosławieństwo nabiera pełnego znaczenia w kontekście Starego Testamentu, szczególnie Ps 37, w którym pięciokrotnie pojawia się formuła „posiąść ziemię” (yāraš ’ereṣ).

„Miej ufność w Panu i postępuj dobrze, mieszkaj w ziemi i zachowaj wierność. […] Złoczyńcy bowiem wyginą, a ufający Panu posiądą ziemię. Jeszcze chwila, a nie będzie przestępcy: spojrzysz na jego miejsce, a już go nie będzie. Natomiast pokorni posiądą ziemię i będą się rozkoszować wielkim pokojem” (Ps 37,3.9-11). Mateusz podąża za Septuagintą , z której bierze słowo „ubodzy” (πτωχός) jako tłumaczenie hebrajskiego anawim. Psalm pozwala widzieć w tych „ubogich” biednych, którzy opierają się na Panu i się Go boją. Tło psalmu przywołuje wyzwolenie Żydów, którzy wyszli z niewoli egipskiej i weszli do odpoczynku w ziemi obiecanej. Jednak to wejście, dalekie od bycia znakiem wypełnienia się doświadczenia duchowego, jest punktem wyjścia dla wielkich rozczarowań. Zrodziło niesprawiedliwość, szczególnie wobec najbardziej ubogich. Sen o królestwie sprawiedliwości i pokoju dla wszystkich załamał się: powodzi się bezbożnym, którzy uciskają ubogich. Ziemia przymierza stała się ziemią ucisku i niesprawiedliwości. Psalmista dołącza do głosu proroków, którzy ostrzegali przed zapomnieniem o przymierzu i zamieszkaniu w ziemi bez zachowania sprawiedliwości. Tu grzech polega nie tyle na obrazie Boga, który podarował ziemię, ile raczej na gnębieniu ubogich, pozbawionych ziemi, która została również im przyrzeczona. Jezus wpisuje się w tradycje prorocką i ogłasza królestwo, które równocześnie jest „już” i „jeszcze nie”, w którym ubodzy zajmą pierwsze miejsce. W perspektywie całości Ewangelii ta obietnica ziemi dla ubogich jawi się jako figura eschatologicznego królestwa zainaugurowanego przez Jezusa. Jednak to królestwo nie jest związane z jakąś określoną ziemię, lecz rozwija się na całym świecie, tam, gdzie uczniowie Jezusa wprowadzają w czyn to błogosławieństwo.


2. Przestrzeń królestwa Jezusa: „ani tu, ani w Jerozolimie”

Jest jedno miejsce w ewangeliach, w którym Jezus zsumowuje konsekwencje, które Jego objawienie niesie dla królestwa, jego terytorium i jego poddanych. W rozmowie z Samarytanką Jezus doprowadza do granic relatywizację ziemi (J 4). Zaproszony przez kobietę do wyboru między górę Gerazim, miejscem kultu samarytańskiego, a Jerozolimą, centrum wiary żydowskiej, Jezus objawia: „Odpowiedział jej Jezus: «Wierz Mi, kobieto, że nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie czcili Ojca. Wy czcicie to, czego nie znacie, my czcimy to, co znamy, ponieważ zbawienie bierze początek od Żydów. Nadchodzi jednak godzina, owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli chce mieć Ojciec. Bóg jest duchem: potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie»” (J 4,21-24). Jezus poddaje ocenie charakter normatywny i zobowiązujący ustalonego miejsca dla oddawania kultu Bogu. Jeśli Bóg jest Duchem, wówczas serce wszystkich wierzących natchnione przez Ducha Świętego staje się wewnętrznym miejscem permanentnej adoracji. Jezus kontestuje konieczność specyficznej ziemi dla pozostawania w relacji z Bogiem. Jednak Jezus podkreślając, że „zbawienie pochodzi od Żydów” (J 4,22), uznaje, iż realizacja kultu duchowego wymaga specyfiki tej ziemi, wyznaczonej i uświęconej w historii zbawienia. Jezus ponownie podkreśla ciągłość z dziedzictwem Izraela: zbawienie, które pochodzi od Żydów, udziela się poprzez historię realizującą się w tej ziemi świętej za pośrednictwem narodu żydowskiego. Na tym tle ciągłości Jezus ogłasza jednak zerwanie: królestwo nie jest więcej zakorzenione w ziemi i przestrzeni wyznaczanej granicami, lecz w osobie Jezusa, Jego życiu i Jego nauce.

Królewskość Jezusa znajduje swój szczyt na krzyżu. Cztery ewangelie przynoszą treść „tytułu”, który zwyczajem rzymskim wskazywał powód skazania. Jednak Jan poświęca jemu wyjątkowe miejsce, podkreślając odpowiedzialność Piłata za treść zapisu w trzech wersjach językowych: hebrajskim (aramejskim?) będącym językiem Żydów, łacińskim – języku okupanta i greckim - języku imperium. Treść tytułu stanowiła przedmiot dyskusji między Piłatem i Żydami. Piłat, który dotąd im ustępował, w tym momencie pozostaje niewzruszony: „Co napisałem, to napisałem” (J 19,22). Dotąd kapitulował, i wobec Żydów, i wobec Jezusa, teraz pozostaje stanowczy w nazwaniu Jezusa królem. Tak następuje proklamacja królewskości mesjańskiej Jezusa, otoczonego przez swoich pierwszych poddanych, w szczególności swojej matki i ucznia, którego miłował. To, co zostało napisane, pozostaje napisane. Ta monarchia proklamowana w trzech językach ówcześnie powszechnych dotyka wszystkich kultur i wszystkich ludzi. Nie zależy od okresów historycznych ani od ustalonych przestrzeni. Napis zwraca się do wszystkich czytelników, każdego czasu i każdego miejsca.

Zmartwychwstanie Jezusa sprawia ostatecznie, że królestwo wcielone w Chrystusie wymyka się czystej utopii. Zmartwychwstały zapoczątkowuje odmienne królestwo, bez granic geograficznych, obecne wszędzie tam, gdzie są uczniowie Jezusa. To królestwo nie osiągnęło jeszcze swojego wypełnienia, które dokona się dopiero w raz z przyjściem Jezusa w chwale. Do tego momentu chrześcijanie przeżywają to królestwo jako rzeczywistość ukrytą, pozostając w widzialnym świecie z innymi ludźmi, wierzącymi i niewierzącymi.

3. Królestwo w Liście do Hebrajczyków

Nowość przyniesioną przez Chrystusa odnośnie ziemi zostaje najpełniej rozwinięta w Liście do Hebrajczyków. Ta kwestia zostaje podjęta w rozdz. 3 i 4 poprzez przywołanie postaci Jozuego i Jezusa (oba imiona w języku greckim mają to samo brzmienie). W historii zbawienia ziemia stanowi ostatni etap, który wprowadza Izrael w miejsce odpoczynku. Mojżesz wyprowadził lud z Egiptu, by poprowadzić go do ziemi obiecanej, gdzie jednak „nie mogli wejść z powodu swego niedowiarstwa” (Hbr 3,19). Autor naciska na paralelę miedzy Pięcioksięgiem i księgami historycznymi: „jeszcze trwa obietnica wejścia do Jego odpoczynku” (Hbr 4,1). Autor odnosi się do dwóch ważnych miejsc Starego Testamentu, które mówią o odpoczynku: odpoczynek Boga siódmego dnia po stworzeniu Adama oraz ustanowienie szabatu dla odpoczynku człowieka. Autor przypomina dwa grzechy ludzkości: Adam wprowadził człowieka w nieposłuszeństwo i w śmierć oraz lud, który miał wejść do miejsca odpoczynku w czasie Mojżesza i Jozuego, a wybrał nieposłuszeństwo na pustyni, napotykając tam nie spokój, lecz śmierć. „Wynika więc z tego, że wejdą tam niektórzy, gdyż ci, którzy wcześniej otrzymali dobrą nowinę, nie weszli z powodu swego nieposłuszeństwa, dlatego Bóg na nowo wyznacza pewien dzień – ‘dzisiaj’ ‒ po upływie dłuższego czasu, mówiąc przez Dawida, jak to przedtem zostało powiedziane: Dziś, jeśli głos Jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych!” (Hbr 4,6-7). Niepowodzenie w momencie wejścia do odpoczynku nie ogranicza się do epoki pustyni: ogrania całą historię Izraela od jego wejścia do ziemi po jej utratę w chwili wygnania. „Gdyby bowiem Jozue wprowadził ich do odpoczynku, nie mówiłby potem o innym dniu” (Hbr 4,8). W Liście do Hebrajczyków niepowodzenie związane z nieposłuszeństwem jawi się jako zapowiedź tego, co nastąpi w chwili przelania krwi Chrystusa na krzyżu. Dla autora listu to w Chrystusie dostępuje się odpoczynku prefigurowanego w Starym Testamencie. „Prawo bowiem, posiadając tylko cień przyszłych dóbr, a nie sam obraz rzeczy, przez te same ofiary, corocznie ciągle składane, nie może nigdy udoskonalić tych, którzy się zbliżają” (Hbr 10,1). Ziemia, szabat i ostatecznie cały system rytualny Starego Testamentu ma zniknąć wraz z wypełnieniem wszystkich rzeczywistości w Chrystusie. W hymnie na cześć przodków ziemia zostaje przywołana kilkakrotnie: „Przez wiarę ten, którego nazwano Abrahamem, usłuchał wezwania Bożego, by wyruszyć do ziemi, którą miał objąć w posiadanie. Wyszedł nie wiedząc, dokąd idzie” (Hbr 11,8). W tym momencie autor wprowadza niespodziewany element: „Przez wiarę przywędrował do Ziemi Obiecanej, jako ziemi obcej, pod namiotami mieszkając z Izaakiem i Jakubem, współdziedzicami tej samej obietnicy” (Hbr 11,9). Ziemia nie była celem ostatecznym Abrahama: „Oczekiwał bowiem miasta zbudowanego na silnych fundamentach, którego architektem i budowniczym jest sam Bóg” (Hbr 11,10). W ten sposób Abraham jako „obcy” zapowiada los tych wszystkich, którzy żyją w wierze: „W wierze pomarli oni wszyscy, nie osiągnąwszy tego, co im przyrzeczono, lecz patrzyli na to z daleka i pozdrawiali, uznawszy siebie za gości i pielgrzymów na tej ziemi. Ci bowiem, co tak mówią, okazują, że szukają ojczyzny. Gdyby zaś tę wspominali, z której wyszli, znaleźliby sposobność powrotu do niej. Teraz zaś do lepszej dążą, to jest do niebieskiej. Dlatego Bóg nie wstydzi się nosić imienia ich Boga, gdyż przysposobił im miasto” (Hbr 11,13-16). To jest przeznaczenie uczniów Jezusa, którzy odmawiając jakiemukolwiek miastu ziemskiemu, pozostają wierni ukrzyżowanemu Jezusowi: „Dlatego i Jezus, aby krwią swoją uświęcić lud, poniósł mękę poza miastem. Również i my wyjdźmy do Niego poza obóz, dzieląc z Nim Jego urągania. Nie mamy tutaj trwałego miasta, ale szukamy tego, które ma przyjść” (Hbr 13,12-14).


List do Hebrajczyków idzie najdalej w kierunku spirytualizacji i odrzucenia materialnej przestrzeni świętej. Inne teksty czynią to w sposób bardziej dyskretny, podkreślając zmianę perspektywy wspólnoty chrześcijańskiej. W doświadczeniu duchowym drogi do Damaszku Paweł otrzymał objawienie, które rozświetla całe jego nauczanie: w Chrystusie stworzenie weszło w nowy etap. Granice ustalone przez systemy religijne upadają: „Nie ma już Żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie” (Ga 3,28). W liście darów Boga dla narodu żydowskiego, które z planach Bożych nie zostały nigdy cofnięte, ziemia ‒ dar obiecany i potwierdzony w Starym Testamencie ‒ nie zostaje wspomniany: „Są to Izraelici, do których należą przybrane synostwo i chwała, przymierza i nadanie Prawa, pełnienie służby Bożej i obietnice. Do nich należą praojcowie, z nich również jest Chrystus według ciała, który jest ponad wszystkim, Bóg błogosławiony na wieki. Amen” (Rz 9,4-5).

Spirytualizacja ziemi, do której często czyni się aluzję w Nowym Testamencie (która jest wyraźna w Liście do Hebrajczyków), zmierza w kierunku zamiany: osoba Jezusa zajmuje miejsce ziemi. W Starym Testamencie to ziemia daje swoje owoce, by karmić lud. Owoce te są darem Boga i dowodzą Jego troskliwości wobec ludu. Ten, by nie zapomnieć, winien każdego roku manifestować swoje rozpoznanie tego, wyrażając swoją wdzięczność wobec Dawcy: „Teraz oto przyniosłem pierwociny płodów ziemi, którą dałeś mi, Panie». Rozłożysz je przed Panem, Bogiem swoim. Oddasz pokłon Panu, Bogu swemu” (Pwt 26,10; por. Pwt 26,1-11). Ciao Chrystusa zastępuje teraz ziemię jako pokarm dający pożywienie i życie (por. 1 Kor 10‒11). Te metaforę rozwija w swojej mowie eucharystycznej: „Ja jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie” (J 6,35).

11
Czerwca

Autor wpisu

Adam