Misja w Tesalonikach – wierny Sylas Lectio Divina ze Św. Pawłem

 
Thessalonike (dziś Saloniki) wzięło swoją nazwę od imienia Tesalia, która była siostrą Aleksandra Wielkiego, żoną króla Kasandra, założyciela miasta. W czasach apostolskich było stolicą prowincji rzymskiej Macedonia, w której ewangelizował Paweł wraz ze swymi towarzyszami Sylasem i Tymoteuszem (Dz 17,5-10; 20,1.3; Flp 4,16). Chrześcijanie z Tesaloniki (1 Tes 1,1; 2 Tes 1,1) cieszyli się dużym uznaniem i serdecznością Apostoła narodów, chociaż on sam przebywał tam bardzo krótko, zaledwie „przez trzy szabaty wyjaśniał im Pisma” (Dz 17,2). Rolę kontynuatorów misji przejęli wierni współpracownicy. Apostoł miał bowiem świadomość, że jego indywidualny bieg „w dobrych zawodach” (2 Tm 4,7; por. Ga 5,7; 1 Kor 9,26) musi przerodzić się w bieg sztafetowy, w którym będzie „musiał podać orędzie innym, aby oni go z kolei przekazali dalej” (J. Prado Flores).

CZYTAJ!
Dz 16,16-34; 17,1-10; Łk 9,18-27


Kiedy pewnego razu Jezus modlił się na osobności, a uczniowie byli razem z Nim, zapytał ich: „Co mówią tłumy? Kim według nich jestem?”. Oni odpowiedzieli: „Mówią, że jesteś Janem Chrzcicielem, inni - że Eliaszem, jeszcze inni - że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał”. Zapytał ich: „A według was, kim jestem?”. Wtedy Piotr odpowiedział: „Chrystusem Bożym”. Wówczas stanowczo im nakazał, aby nikomu tego nie mówili. Potem powiedział: „Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć, będzie odrzucony przez starszych, wyższych kapłanów i nauczycieli Pisma, zostanie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie”. Do wszystkich zaś mówił: „Jeśli ktoś chce iść za Mną, niech się wyprze samego siebie, niech codziennie bierze swój krzyż i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce ocalić swoje życie, straci je; a kto straci swoje życie z mojego powodu, ten je ocali. Jaka z tego korzyść dla człowieka, jeśli zdobędzie cały świat, a siebie samego zatraci albo skrzywdzi? Kto bowiem wstydzi się Mnie i moich słów, tego i Syn Człowieczy będzie się wstydził, kiedy przybędzie w chwale swojej i Ojca, i świętych aniołów. Naprawdę mówię wam: Niektórzy z was nie umrą, dopóki nie zobaczą królestwa Bożego”.

ROZWAŻ!

Apostoł narodów z czasem stworzył prawdziwą szkołę misjonarzy – zwartą ekipę pomocników i ewangelizatorów, których systematycznie przygotowywał do posługi w gminach lokalnych, niektórym wyznaczał specjalne zadania (Ef 6,21; 2 Tm 4,20; 1 Tes 3,1-3). Jednym z najwierniejszych współpracowników, niestrudzonym towarzyszem w podróżach i cierpieniach był Sylas (Dz 15,22-34). Imię Silas to zgrecyzowana forma hebr. Szeila, Saul (z aram. še’ila’ – „wyproszony (u Boga)”). Był on judeochrześcijaninem, obywatelem rzymskim, pełniącym ważne funkcje w gminie jerozolimskiej (Dz 16,37n). Po wypełnieniu misji w Jerozolimie musiał wrócić do Antiochii i przyłączył się do Apostoła narodów, który w międzyczasie zrezygnował ze współpracy z Janem Markiem (Dz 15,40). Wiadomo też, że był z Pawłem w Likaonie, we Frygii, krainie Galickiej, w Myzji; dotarł również do Macedonii. W Filippi został wraz z Pawłem uwięziony (Dz 16,19-24). Po cudownym uwolnieniu przybyli do Tesaloniki (Dz 17,1), gdzie cieszyli się wielkimi sukcesami ewangelizacyjnymi, ale musieli również sprostać wielkim trudnościom (Dz 17,4-6). Tam też rozeszły się ich drogi: Sylas pozostał w Berei, podczas gdy Paweł udał się do Aten (Dz 17,10; 17,13-15). Ponownie spotkali się w Koryncie (Dz 18,5; 2 Kor 1,19). O dalszych losach Sylasa wiadomo jedynie, że był przy Pawle w czasie pisania Pierwszego i Drugiego Listu do Tesaloniczan (1 Tes 1,1; 2 Tes 1,1).

Według tradycji Sylas był również współpracownikiem Piotra. On to – pod imieniem Sylwan – był redaktorem Pierwszego Listu Piotra i odbył w jego imieniu podróż po Azji Mniejszej. Apostoł uważa go za brata godnego zaufania i przez niego dodawał otuchy braciom i zapewniał ich o potrzebie wytrwałości (por. 1 P 5,12). Dalsze jego losy są nieznane. W martyrologium łacińskim Sylas występuje pod datą 28 listopada. Euzebiusz z Cezarei wspomina w swej Historii Kościelnej o Sylwanie, biskupie Gazy i 39 towarzyszach, którzy ponieśli śmierć męczeńską w kopalni miedzi w Fano. Rufin dodaje, że towarzyszami biskupa byli duchowni, a Sylwan otrzymał święcenia biskupie właśnie tam w kopalni pośród swoich towarzyszy (por. H. Fros, F. Sowa, Księga imion i świętych, t. 5, s. 339).

W szkole wielkich Apostołów Sylas uczył się przepowiadania kerygmatu, właściwej interpretacji Pisma. Na ich wzór później sam tłumaczył i przekonywał, że „Chrystus musiał wiele wycierpieć i zmartwychwstać. «Tym Chrystusem jest Jezus (…)» (Dz 17,3). Oto zasadnicze przesłanie Ewangelii! Tego zwięzłego kerygmatu uczył uczniów Jezus od początku swojej publicznej działalności. Głoszenie kerygmatu to właściwie nieustanna próba odpowiedzi na pytanie: Kim jest Jezus? Kim On jest dla mnie? Nie można wyruszyć w podróż ewangelizacyjną ku „Jeruzalem [i] aż po krańce ziemi” (Dz 1,8) jeśli się wpierw nie odpowie na pytanie: W czyje Imię ruszam w drogę? Kogo mam głosić?

Ewangelizacja wiąże się z rozpoznaniem Jezusa Chrystusa i podjęciem Jego wyzwania: „Idźcie więc i pozyskujcie uczniów we wszystkich narodach!” (Mt 28,19). Słowo „iść” bądź „idąc” (przechodzić) staje się nicią przewodnią opowiadania, postulatem ewangelizacji. Do tej pory ludzie przychodzili do Jezusa, „aby Go słuchać i zyskać uzdrowienie ze swych chorób” (Łk 6,18); teraz On sam wybiera i posyła tych, którzy mają zostawić wszystko i „iść za [Nim]” (Łk 9,23). Stąd też tak ważna jest lekcja w Cezarei Filipowej (Banias). Tam u źródeł Jordanu, jak u źródeł chrztu, rozpoczyna się droga chrześcijanina. Wszystko zaś rozgrywa się w atmosferze wyciszenia i modlitwy: „Kiedy pewnego razu Jezus modlił się na osobności, a uczniowie byli razem z Nim…” (Łk 9,18).

Pytanie o to, kim jest Jezus, pojawia się od samego początku Ewangelii (por. Łk 4,22. 36; 5,9. 21; 7,18nn. 49; 8,25; 9,7-9), ale teraz zostaje wyraźnie sformułowane. „Odpowiedź – jak zauważa Silvano Fausti SJ – zastrzeżona jest dla uczniów, którzy Mu towarzyszą i zgadzają się, by ich wystawił na próbę. Pozostanie ona niepełna i musi pozostać otwarta na dalsze objawienie, jakiego dokona On sam. Zamknięcie się we własnej odpowiedzi jest pokusą szatańską” (Mk 8,32n; por. Wspólnota czyta Ewangelię według św. Łukasza, Edycja św. Pawła, s. 327). Na pytanie skierowane do tłumów padają różne odpowiedzi. Opinia publiczna nie zna pełnej prawdy. Jest to wiedza posłyszana od innych, niepełna, fragmentaryczna. Konieczna jest indywidualna odpowiedź, tak jak konieczna jest osobowa relacja osoby wierzącej. Jezus pyta się uczniów [każdego z osobna]: „A według was, kim jestem?” (Łk 9,20).

Szymon Piotr – z natchnienia Bożego (Mt 16,17) – daje pełną odpowiedź: „Chrystusem Bożym”. Uznaje tym samym, że Jezus jest oczekiwanym Mesjaszem, który przyszedł zgodnie z Bożą obietnicą (Łk 23,35)! Jako Mesjasz „Boży”, a nie ludzki, zawiódł oczekiwania wielu (por. Łk 23,35-39; 24,21), ale nie tych, którzy mają przekazywać całą prawdę o Nim – „Ewangelię Bożą” (por. Rz 1,1; 15,16; 2 Kor 11,7; 1 Tes 2,2. 9; 1 P 4,17).  Apostoł narodów przejął Ewangelię od samego Jezusa, a następnie przekazał ją wiernym i współpracownikom z wyraźnym ostrzeżeniem: „Powtarzam jeszcze raz, to co powiedziałem: jeśli ktoś głosi wam inną Ewangelię od tej, którą przyjęliście, niech będzie wyłączony ze wspólnoty” (Ga 1,9). Nie wolno zatem głosić innej Ewangelii. Wiedzieli o tym Tesaloniczanie, dlatego Apostoł przypomniał im w Listach: „Głosiliśmy wam bowiem Ewangelię nie tylko słowem, ale w mocy Ducha Świętego i z pełnym przekonaniem” (1 Tes 1,5); a „skoro Bóg uznał nas za godnych powierzenia nam Ewangelii, to głosimy ją tak, aby podobać się nie ludziom, lecz Bogu, który przenika nasze serca” (2,4). Apostoł wzywa też umiłowanych braci – właśnie przez Ewangelię – „do udziału w chwale naszego Pana, Jezusa Chrystusa” (2 Tes 2,14).

Wierność Ewangelii i Tradycji jest gwarantem nadziei życia wiecznego (por. 1 Tes 4,13). Taka wierność cechowała Sylasa. Była to wierność zgodna z jego wewnętrznym przekonaniem, z obietnicami danymi swemu nauczycielowi Pawłowi, jak i Jezusowi Chrystusowi. O taką wierność warto ciągle zabiegać:

* Jak przyjmować zapewnienie: „Jeśli jesteśmy niewierni, On pozostaje wierny, gdyż nie może wyprzeć się samego siebie” (2 Tm 2,13; por. Rz 3,3)?

* Katechizm Kościoła Katolickiego przypomina o wierności Urzędu Nauczycielskiego, który „nie jest ponad słowem Bożym, lecz jemu służy, nauczając tylko tego, co zostało przekazane. Z rozkazu Bożego i przy pomocy Ducha Świętego słucha on pobożnie słowa Bożego, święcie go strzeże i wiernie wyjaśnia. I wszystko, co podaje do wierzenia jako objawione przez Boga, czerpie z tego jednego depozytu wiary” (KKK 86). Czy wszyscy głoszący słowo Boże są tego w pełni świadomi?

* Kard. Martini przekonuje, że „nie powinniśmy się lękać dogłębnego poznania podstaw naszej wierności, wyrażającej się nawet w instynktownych i powtarzających się gestach, ponieważ w ten sposób będą one zawsze prawdziwe u swych korzeni. Możemy i powinniśmy np. ożywić ową postawę poprzez modlitwę, łaskę, uciekanie się do miłosierdzia Bożego i rozważania Słowa” (por. Słownik duchowy, s. 172). Czy zatem wierność jest dla nas nadal trwałą wartością?

* Co oznacza dziś wyzwanie Chrystusa: „Jeśli ktoś chce iść za Mną, niech się wyprze samego siebie, niech codziennie bierze swój krzyż i niech Mnie naśladuje”?

MÓDL SIĘ!

Panie Jezu, ty wiesz, jak bardzo pragniemy Ci służyć i jak bardzo czujemy się pobudzani przez Ducha Świętego w naszym zaangażowaniu apostolskim. Wiesz, że często w tej służbie nachodzą nas wątpliwości, lęki i pytamy się, czy to, co robimy, jest naprawdę rzeczą ważną, czy robimy to w sposób naprawdę najlepszy z możliwych. Prosimy Cię, Panie Jezu, najwyższy Pasterzu owczarni Kościoła, […] oświeć nas, byśmy naśladowali Ciebie, i byśmy naśladowali Pawła […]. Ulecz nasze serce z tego, co mu przeszkadza, i z tego, co mu nie pozwala zrozumieć słów Apostoła. Spraw, byśmy wyzbyli się naszej ociężałości, byśmy mogli pojąć duchem wolnym te słowa i prawdę zbawienia, która jest w nich zawarta. Widzisz, że nie jesteśmy w stanie wyrazić tej rzeczywistości i nie potrafimy jej zrozumieć, jeśli nie oświecisz naszego ducha, umysłu i nie natchniesz słów. Prosimy Cię o to, Jezu Chryste, który z Ojcem i z Duchem Świętym żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.
kard. C. M. Martini

ŻYJ SŁOWEM!


„Wziąć do ręki Ewangelię, dziś przeczytać jedną stronę, jutro następną, i tak każdego dnia - czytać i «modlić się na temat»”. Takiej rady słuchaczom Radia Watykańskiego udzielił kard. Carlo Maria Martini, zapytany o to, co zrobić, by wejść w zażyłość ze Słowem Bożym. Emerytowany arcybiskup Mediolanu komentował przed mikrofonami papieskiej rozgłośni dokument przygotowawczy Synodu Biskupów na temat Pisma Świętego. Przypomniał, że przed niebezpieczeństwem „ideologicznej” czy czysto „ludzkiej” lektury, o którym mówią Lineamenta, materiały przygotowujące do Synodu, (jak) ostrzegał już dokument Komisji Biblijnej z 1993 roku, m.in. w związku z lekturą „fundamentalistyczną”, która „jest być może najpoważniejszym niebezpieczeństwem”, polega zaś na czytaniu Pisma „nie licząc się z historycznym charakterem biblijnego Objawienia, a więc nie akceptując prawdy Wcielenia”. „Fundamentalizm ten niesłusznie kładzie nacisk na nieomylność detali w tekstach biblijnych, a jeśli chodzi o Ewangelie nie bierze pod uwagę wzrostu tradycji ewangelicznej” - powiedział kard. Martini. Hierarcha przyznał, że najlepszym sposobem aktualizacji Pisma Świętego jest lectio divina, na której tak zależy Benedyktowi XVI. Jest to traktowanie Pisma Świętego jako tekstu, w którym „Bóg przemawia do mnie lub mówi o mnie, wzywa mnie do modlitwy i do udzielenia Mu odpowiedzi”. Kardynał przyznał, że ryzykowna jest ewangelizacja w oderwaniu od Słowa, gdyż w rzeczywistości polega ona przede wszystkim na wiernej lekturze Ewangelii.

20
Grudnia

Autor wpisu

Adam