Misja w Berei – uczeń Tymoteusz Lectio Divina ze Św. Pawłem
Ks. Dr Hab. Prof. UO Jan Kochel
Miasto Berea jest kolejnym miejscem ewangelizacyjnej posługi Apostoła i jego współpracowników, wcześniej znane z burzliwych dziejów opisanych w Księgach Machabejskich. Tam w kwietniu – maju 160 roku rozegrała się bitwa z wojskami Demetriusza, w której poniósł śmierć Juda Machabeusz (1 Mch 9,1-18). Tam również został stracony arcykapłan Menelaos (2 Mch 13,4n). W starożytności używano nazwy Beroa (gr. Beroia), dzisiaj Aleppo, ok. 100 km na wschód od Antiochii Syryjskiej, a na zachód od Tesaloniki (Dz 17,10nn). Do tego macedońskiego miasta przybyli w nocy misjonarze, najpierw Paweł i Sylas, a później Sylas i Tymoteusz pozostali na dłuższy czas , nauczając i zakładając lokalną gminę chrześcijańską.
CZYTAJ!
Dz 16,1-6; 17,10-15; Łk 9,37-48
Gdy [Jezus i uczniowie] zeszli z góry, wielki tłum wyszedł Mu na spotkanie. Wtem jakiś mężczyzna z tłumu zawołał: „Nauczycielu, błagam Cię, spójrz na mojego syna, bo to mój jedyny syn. Duch go chwyta, a on zaraz zaczyna krzyczeć. Targa nim tak, że się ślini. Męczy go i nie chce od niego odstąpić. Prosiłem Twoich uczniów, żeby go wyrzucili, lecz nie mogli”. Jezus powiedział na to: „O niewierzący i przewrotni ludzie! Jak długo jeszcze będę między wami i będę musiał was znosić? Przyprowadź tu swojego syna”. Gdy on się zbliżał, demon go przewrócił i szarpał nim. Lecz Jezus zgromił ducha nieczystego, uzdrowił chłopca i oddał go jego ojcu. A wszyscy byli zdumieni wielkością Boga. Gdy wszyscy dziwili się temu, co czynił, On powiedział do swoich uczniów: „Posłuchajcie uważnie tych słów: Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi”. Lecz oni nie rozumieli tego, co mówił. Było to przed nimi zakryte i nic z tego nie pojęli, a bali się Go pytać. Zaczęli zastanawiać się nad tym, kto z nich jest największy. Jezus, znając ich myśli, wziął dziecko, postawił je przy sobie i powiedział im: „Kto przyjmuje to dziecko w moje imię, Mnie przyjmuje. A kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał. Kto bowiem wśród was wszystkich jest najmniejszy, ten jest wielki”.
ROZWAŻ!
W Berei Paweł najpierw zwraca się do judeochrześcijan żyjących w diasporze, stosując wypróbowaną już strategię ewangelizacji, jaką było rozpoczynanie przepowiadania o Jezusie w lokalnej gminie żydowskiej. Z biegiem czasu tego typu nauczanie będzie coraz trudniejsze aż do momentu kiedy zupełnie zaniknie. Dla judeochrześcijan około roku 85 niemożliwe staje się uczestnictwo w kulcie synagogalnym z chwilą włączenia do 18 Błogosławieństw wezwania skierowanego przeciwko „odszczepieńcom”: „niech chrześcijanie i heretycy zostaną poniżeni i niech nie zostaną wpisani pomiędzy sprawiedliwych” lub „niech natychmiast wyginą nocrim i minim! [chrześcijanie]” (tzw. „birkat-ha-minim” ).
Stopniowe odrzucenie przez Żydów powoduje, że Apostoł narodów zwraca się do innych narodów i tam znajduje również swoich współpracowników. Jednym z nich jest Timotheos (gr. „czciciel Boga”). Był on synem Żydówki i Greka z Listry (por. Dz 16,1-4). Apostoł chwali wiarę swojego ucznia, wspominając wiarę, którą „miała już [jego] babka Lois, a nastepnie [jego] matka Eunike” (2 Tm 1,5). Autor Dziejów Apostolskich wspomina jednak zdarzenie, które świadczy o bolesnych etapach rozejścia się Kościoła i Synagogi. Otóż w Listrze, skąd pochodził Tymoteusz, Apostoł postanowił zabrać go ze sobą w podróż misyjną. Jednak obrzezał Tymoteusza, co wyjaśni Łukasz, dodając: „ze względu na Żydów, którzy mieszkali na tym terenie. Wszyscy bowiem wiedzieli, że jego ojciec jest Grekiem” (Dz 16,3). Później ten zwyczaj zostanie przez niego zniesiony (por. Ga 2,1-3. 14; 6,12n).
W szkole misyjno-katechetycznej Apostoła narodów przygotowano wielu kompetentnych nauczycieli i wychowawców chrześcijańskich. W tym też okresie rozwijało się nowotestamentalne słownictwo związane z edukacją religijną.
W „szkole ewangelizacyjnej” Apostoła narodów Tymoteusz przeszedł wszystkie szczeble edukacji i kolejne etapy inicjacji chrześcijańskiej: od młodości, kiedy Paweł nazywa go „umiłowanym synem” i „dzieckiem w wierze” (por. 1 Kor 4,17; Flp 2,22; 1 Tm 1,2; 2 Tm 1,2), poprzez czas wiernej współpracy misyjnej i katechetycznej, kiedy nazywa go „pomocnikiem”, „towarzyszem podróży”, „współpracownikiem”; „bratem” (Dz 19,22; 20,4; Rz 16,21; 1 Tes 3,2; 2 Kor 1,1; Kol 1,1; 1 Tes 3,2; Flm 1), aż po wybór na urząd biskupa Efezu (1 Tm 1,1-4), kiedy zostaje obdarzony wzniosłym tytułem nauczyciela - didaktikos. Termin ten używany jest w odniesieniu do tego, kto powinien być „stale gotowy, skory, zdolny do nauczania” (por. 1 Tm 3,2; 2 Tm 2,24). Określenie to jest zwieńczeniem szeregu tytułów, które Paweł przypisał umiłowanemu uczniowi z Listry, który walczył w dobrych zawodach o wiarę, by zdobyć życie wieczne (1 Tm 6,12) dla siebie i dla powierzonych sobie wiernych (2 Tm 4,7).
Tymoteusz okazał się najwierniejszym i najbardziej zaufanym pomocnikiem Apostoła. Towarzyszył mu we wszystkich jego przedsięwzięciach misyjnych. Paweł wielokrotnie powierzał mu samodzielne zadania w różnych wspólnotach lokalnych (por. Dz 20,4; 1 Tes 3,2; 1 Kor 4,17; 16,10). Cztery razy pojawia się obok Pawła, jak razem z nim wysyłający list ?(por. 1 Tes 1,1; 2 Kor 1,1; Flp 1,1 Flm 1). Był też jedynym, który – na ile można to stwierdzić – towarzyszył Pawłowi we wszystkich jego podróżach.
Tymoteusz zajmuje wyjątkowe miejsce w gronie współpracowników Apostoła, bierze czynny udział „w głoszeniu Ewangelii Chrystusa” (1 Tes 3,2; por. 2 Kor 1,1). Paweł wystawia mu za to bardzo dobre świadectwo: „Nie ma nikogo innego, kto by mnie rozumiał i naprawdę troszczył się o was” (Flp 2,20). Zleconą misję Apostoł wyraził za pomocą dwóch czasowników: „aby was utwierdzić i pocieszyć w wierze”. Otóż te same czasowniki spotykamy w drugim liście do Tesaloniczan, odniesione zarazem do Jezusa Chrystusa i Boga Ojca: „aby pocieszyć serca wasze i utwierdzić we wszelkim dobrym czynie i słowie” (2 Tes 2,17). Tymoteusz bierze więc udział w dziele samego Boga, kiedy podejmuje misję przekazywania depozytu (gr. paratheke) wiary młodej gminie doświadczonej prześladowaniami.
Apostoł Paweł wprowadza więc swojego ucznia w nurt tradycji apostolskiej (por. J 4,35-38), pozostawiając mu – niejako w testamencie – następujące zalecenie: „To, co ode mnie za pośrednictwem wielu świadków, przekaż wiarygodnym ludziom, którzy będą zdolni nauczać też innych” (2 Tm 2,2). Mowa tu o całokształcie ustnego nauczania – o „Ewangelii Bożej” (por. Rz 1,1; 15,16; 2 Kor 11,7; 1 Tes 2,2.9; 2 Tm 1,8; 1 P 4,17).
Jak powinno się nauczać prawowitej doktryny chrześcijańskiej?
Jezus jako Jedyny Didaskalos i Didaktikos przygotowywał swoich uczniów do ich misji nauczycielskiej i wychowawczej. Wskazania przechowane przez Łukasza są przykładem zwartej pedagogii wiary opisanej w Ewangeliach. Cechowało ją proste motto: „przeszedł On, dobrze czyniąc i uzdrawiając wszystkich, którzy byli pod wpływem diabła” (Dz 10,38).
Łukasz opisuje uzdrowienie epileptyka połączone z egzorcyzmem, w którym Jezus rozwija swoją pedagogię troski o najmniejszych i potrzebujących. Na bardzo konkretnym przykładzie uczy pokory i zawierzenia.
Zdaniem Silvano Faustiego SJ jest to najtrudniejszy egzorcyzm Jezusa, złagodzony jeszcze w stosunku do opisu Marka (9,14-27). Jest to zwycięstwo nad „demonem niemym i głuchym” (Mk 9,25), który przeszkadza w słuchaniu wiary i ma coś wspólnego z niemotą i głuchotą uczniów wobec nauki krzyża (Łk 9,44).
Bez wiary, modlitwy i wyrzeczenia uczniowie nie mogą pokonać zła. Marek opisuje niemoc uczniów z pewną ironią, a Łukasz podkreśla niezrozumienie, brak wiary i zaangażowania, który wyraża się chociażby w tym, że „bali się Go pytać” (9,45). Uczniowie sami są głusi i niemi, bezsilni wobec ducha Złego, gdyż sami są jego łupem. Ten sam duch niemy i głuchy uniemożliwia im – w tej konkretnej sytuacji – nie tylko skuteczne działanie wobec epileptyka, ale i przyjęcie tego, co Jezus powiedział na temat krzyża. Uleczenia potrzebuje zatem nie tylko ów młodzieniec, ale i uczniowie.
Formacja uczniów rozpoczyna się od słów: „Posłuchajcie uważnie tych słów…” (Łk 9,44). Przekład dosłowny mógłby brzmieć następująco: „włóżcie sobie w uszy te słowa”. Jest to nauka wsłuchiwania się, która prowadzi do układania słów na nowo w swoim sercu (Łk 2,19. 51), do wprowadzania słowa w czyn (Łk 8,21), do zachowywania i życia według nich (Łk 11,28). Jezus podkreśla znaczenie „tych słów”. „Mówią nam one nie tyle o tym, co Jezus zrobił, ale o tym, czym się uczynił. Najważniejsze jest nie Jego działanie, ale Jego ofiarowanie się dla człowieka. W Jezusie, który staje się nieskończenie mały, by oddać się w nasze ręce, Bóg objawia się w wielkości swej nieskończonej miłości” (S. Fausti). To też tłumaczy tajemnicze słowa Prologu św. Jana o SŁOWIE, które „stało się ciałem i zamieszkało wśród nas” (J 1,14).
Zaangażowane słuchanie Słowa Bożego jest najważniejszą lekcją w szkole Jezusa – „dobrą częścią, która nie będzie [nam] odebrana” (Łk 10,42)
Do innych elementów pedagogii Jezusa trzeba zaliczyć: przyjęcie drugiego, w szczególności ubogiego, małego, grzesznego jako osoby miłowanej i szukanej przez Boga; przepowiadanie królestwa Bożego jako dobrej nowiny prawdy i pocieszenia Ojca; styl delikatnej i silnej miłości, która wyzwala od zła i rozwija życie; naglące zaproszenie do postępowania podtrzymywanego przez wiarę w Boga i miłość do bliźniego; wykorzystywanie wszystkich bogactw komunikacji międzyludzkiej takich, jak: słowo, milczenie, metafora, obraz, przykład, wiele różnych znaków oraz gestów (por. DOK 140).
W Listach pasterskich można też znaleźć teoretyczne i praktyczne wskazania, które podkreślają wartość osobistego świadectwa, wierności, dyspozycyjności czy też innych przymiotów nieodzownych w posłudze dydaktycznej (por. 2 Tm 2,14-26). Kard. C. M. Martini wyróżnia trzy zasadnicze cechy „zdrowej nauki”, które Apostoł Paweł pozostawił Tymoteuszowi:
1) najpierw chodzi o nauczanie poprzez słowa natchnione Pisma Świętego (2 Tm 3,16; por. 2 P 1,19-21). To samo Pismo Święte stoi na straży «zdrowej nauki» (2 Tm 4,3). Ono opowiada historię prymatu miłości, czułości i Bożego przebaczenia w Chrystusie Ukrzyżowanym;
2) zdrowej doktryny naucza się przede wszystkim poprzez przykład własnego życia – osobiście. Św. Paweł często wspomina, co konkretnie wycierpiał dla Ewangelii: więzienie i upokorzenia, które znosił w zjednoczeniu z Jezusem (por. 2 Tm 1,8; por. 2 Kor 6,1-10). Głosić «zdrową naukę» własnym życiem nie znaczy koniecznie upodobnić się do Apostoła. Można ją głosić życiem prostym, ale radykalnie ewangelicznym, jak to się stało [w życiu] tych, którzy z twórczą wiernością na nowo „przetłumaczyli” [odzwierciedlili] myśl Pawła, np. „mała droga dziecięctwa Bożego” św. Teresy od Dzieciątka Jezus;
3) w końcu sposobem przekazywania «zdrowej nauki» jest też zwracanie uwagi na prymat Boga w Jezusie, czyli skoncentrowanie się na miłości Jezusa w codziennych doświadczeniach życiowych i konkretnej pomocy niesionej ludziom. Nie wystarczy cytować słowa Chrystusa lub odnosić się do nich: trzeba skoncentrować się na realizacji Ewangelii Chrystusa (2 Tm 4,17). Nauczać ludzi «zdrowej nauki» lub przekazywać ludziom zdrową doktrynę, tzn. umieszczać swoje życie poprzez pryzmat Ukrzyżowanego (Ga 6,14). Również nasza pobożność, wszelkie gesty liturgiczne ludu mają być skoncentrowane na oddawaniu chwały Panu ukrzyżowanemu i zmartwychwstałemu (por. La via di Timoteo, Casale Monferrato 1995, s. 95-97).
W tym kontekście warto zapytać o naszą wierność „zdrowej nauce”:
* Jak dziś odczytujemy wskazania św. Piotra: „Upadają ci, którzy nie słuchają Słowa, bo tak zostało postanowione” (1 P 2,8) oraz „Wiedzcie [jednak], że żadnego proroctwa w Piśmie nie można wyjaśnić według własnego uznania” (2 P 2,19n)?
* Co czynimy, by pogłębić swoją wiedzę biblijną i teologiczną? Czy Pismo Święte jest dla nas – jak życzą sobie ojcowie soborowi – „najwyższą regułą wiary” (KO 21)? Czy niesie nam ono „pociechę i daje nadzieję” (KO 14; Rz 15,4)?
* Czy warto uczyć się na pamięć fragmentów Pisma Świętego? Jak rozwijać tę umiejętność? Jak czynili to wielcy miłośnicy Biblii?
MÓDL SIĘ!
Apostoł Paweł zrozumiał, że tylko Chrystus liczy się dla niego; wszystko, co robi, co głosi z właściwym sobie entuzjazmem, jest niczym innym jak Chrystusem, który w nim żyje. Jego złączenie się z Chrystusem jest podstawą wszystkiego. W Jezusie każda inna przyjaźń nabiera sensu i piękna […]. Prośmy również dla nas o to, aby wydarzenia naszej drogi apostolskiej coraz bardziej ugruntowywały nas w przekonaniu, że nasza praca pasterska zależy od przyjaźni z Chrystusem, który jest naszym życiem.
kard. C. M. Martini
ŻYJ SŁOWEM!
Biskup Mediolanu św. Ambroży zachęcał innego biskupa (jak niegdyś Paweł – Tymoteusza) do wytrwałej nauki, do ciągłego zdobywania wiedzy. Przyrównywał to do gromadzenia wody z gór lub czerpania ze źródła: „Napełnij tą wodą twe serce i twój umysł – zalecał – abyś i ty sam nawodnił się z własnych źródeł. A dzieje się to wtedy, gdy wiele się czyta i pojmuje. Ten, który jest pełen, może dawać innym, bo tak mówi Pismo: «Kiedy obłoki wzbierają deszczem, nawadniają ziemię». Niech więc twoje słowa płyną obficie, niech będą przejrzyste i jasne. W ten sposób dasz twojemu ludowi pouczenie, które go pociągnie, a lud ten urzeczony tym, co mówisz, pójdzie za tobą z dobrej woli tam, dokąd go prowadzisz. To, co mówisz niech będzie pełne treści…” (LG, t. I, s. 979). Stare porzekadło uczy: „Z pustego ani Salomon nie naleje!”. Najpierw trzeba gromadzić zasoby wiedzy (mądrości), by móc się później nimi dzielić.