Przed trybunałem Galliona Lectio Divina ze Św. Pawłem

Ks. Dr Hab. Prof. UO Jan Kochel

Druga podróż misyjna zbliża się do końca. Trwała ona w sumie kilka lat od 47 do 52 roku. Paweł nawiedził w tym czasie wcześniej założone gminy w Azji Mniejszej, a nadto założył nowe wspólnoty w Troadzie, Filippi, Tesalonice, Berei i Koryncie (w Europie). Dzięki wzmiance Łukasza o zamieszkach przed sądem rzymskiego prokonsula w Achai możemy dokładnie datować pobyt Apostoła Pawła w Koryncie. Gallion objął bowiem swoją funkcję wiosną 52 roku i wkrótce był świadkiem gwałtownych wystąpień przeciwko Pawłowi (por. 1 Tes 2,14). Apostoł jednak nieugięcie nauczał jeszcze przez dłuższy czas. Potem pożegnał się z braćmi i odpłynął do Syrii (Dz 18,18). W drodze powrotne nawiedzi Efez, Cezareę i Jerozolimę, by w końcu powrócić do Antiochii nad Orontesem, skąd misja wzięła swój początek.

CZYTAJ!
Dz 18,12-22; Łk 13,22-35


W drodze do Jerozolimy Jezus przechodził przez miasta i wsie i nauczał. Ktoś zapytał Go: „Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni?”. On im odpowiedział: „Starajcie się wejść przez ciasną bramę, bo mówię wam, że wielu będzie chciało wejść, ale nie zdołają. Kiedy gospodarz wstanie i zaniknie bramę, wy zostaniecie na zewnątrz i będziecie kołatać do bramy, wołając: «Panie, otwórz nam». On wam odpowie: «Nie znam was! Skąd jesteście? ». Wtedy zaczniecie mówić: «Jedliśmy i piliśmy z tobą, a ty nauczałeś na naszych ulicach». Odpowie wam: «Nie znam was! Skąd jesteście? Odejdźcie ode mnie wszyscy, którzy dopuszczacie się niesprawiedliwości». Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów, gdy zobaczycie Abrahama, Izaaka i Jakuba, i wszystkich proroków w królestwie Bożym, a siebie wyrzuconych na zewnątrz. Przyjdą ze wschodu i z zachodu, z północy i z południa i zasiądą przy stole w królestwie Bożym. Tak oto ostatni będą pierwszymi, a pierwsi będą ostatnimi”.
Właśnie wtedy przyszli jacyś faryzeusze i powiedzieli Mu: „Wyjdź stąd i oddal się, gdyż Herod chce Cię zabić”. Odpowiedział im: „Idźcie i powiedzcie temu lisowi: Oto dziś i jutro wyrzucam demony i uzdrawiam, a trzeciego dnia stanę u celu. Jednak potrzeba, abym dziś, jutro i pojutrze był w drodze, bo prorok nie może zginąć poza Jeruzalem. Jeruzalem, Jeruzalem! Zabijasz proroków i kamienujesz tych, którzy do ciebie zostali posłani. Ileż razy chciałem zgromadzić twoje dzieci, jak ptak pisklęta pod skrzydłami, ale wy nie chcieliście. Oto wasz dom zostanie opuszczony. Mówię wam: Nie ujrzycie Mnie już, aż nadejdzie czas, że powiecie: Chwała temu, który przychodzi w imię Pana”.

ROZWAŻ!

Podążając po śladach Apostoła narodów mamy świadomość ogromu doświadczeń, zakresu poznanych przez niego krajów i narodów oraz wyzwań ewangelizacyjnych, które stały się jego udziałem. Areną opisanych wydarzeń był świat rządzony przez Imperium Rzymskie, które zabiegało o tzw. pax Romana, czyli pokój rzymski narzucony ludom podbitym i utrzymywany przy pomocy siły. W różnych zakątkach wielkiego Cesarstwa rządy sprawowali wówczas prokonsuli jako dowódcy wojsk i namiestnicy cesarzy. Byli oni przedstawicielami państwa reprezentującymi tam gospodarcze, administracyjne i prawne jego interesy; wypełniali władzę konsularną nad różnymi prowincjami. Rzymska prowincja Achaia obejmowała Peloponez i Grecję (z wyjątkiem Epiru i Macedonii).
W czasie misji Pawła na tym terenie prokonsulem mianowany został Gallion (z łac. Gallio), który właściwie nazywał się Annaeus Novatus, był bratem filozofa Seneki, adoptowanym przez Lucjusza Juliusza Galliona, stąd też jego przydomek Gallion (Dz 18,12-17). Był to zapewne weteranem wojennym, który za zasługi dla Imperium otrzymał ową godność i nowe zadania natury administracyjno-prawnej w trudnym i wielokulturowym regionie. Istniejąca tam silna diaspora żydowska często sprawiała bowiem kłopoty. W Koryncie Żydzi, korzystając z nowych okoliczności (wybór Sostenesa na przełożonego synagogi i wspomniana zmiana na stanowisku prokonsula), podejmują więc próbę postawienia Pawła przed sądem. Nowy zarządca Achai nie okazał jednak zainteresowania sprawą, która jego zdaniem była sporem czysto religijnym: „Skoro jednak spór dotyczy słów, nazw i waszego Prawa, rozstrzygnijcie to między sobą! Nie chcę być sędzią w tej sprawie. I wypędził ich z sądu” (Dz 18,15).
Zlekceważenie Żydów i ich Prawa najbardziej odczuł nowy przełożony synagogi Sostenes, który stał się ofiarą ich gniewu „i bili go przed sądem. Lecz Gallio nie zwracał na to uwagi” (18,17). W dalszej konsekwencji nieudana interwencja u władz rzymskich utrwali też rozdział między synagogą a judeochrześcijanami aż do całkowitego zerwania.
Pogłębiający się kryzys w relacjach między Żydami a tymi, którzy uwierzyli w Jezusa, pojawia się już w czasie Jego publicznej działalności. Jako wędrowny Mistrz z Nazaretu przemierzał różne krainy, nauczając w miastach i wioskach (por. Mt 4,23; 9,35). Nie raz przekraczał bramy miejskie. Często zatem w Jego nauczaniu pojawiał się symbol bramy (por. Mt 7,13n; Łk 7,12; J 10,1-18). Nawet sam siebie nazywa Bramą (J 10,7. 9). To przecież przez Niego wszyscy ludzie mogą wejść do królestwa niebieskiego i osiągnąć zbawienie. On też stale wychodzi naprzeciw tym, którzy wyszedł poza bramy święte miasta, by szukać tych, co poginęli (Mt 15,24). Temat ten pojawi się również w nauczaniu św. Pawła, który w Liście do Koryntian wspomina drugą podróż misyjną, wyznając: „Mam nadzieję, że na jakiś czas pozostanę z wami, jeśli Pan pozwoli. Tymczasem aż do Pięćdziesiątnicy zatrzymam się w Efezie, ponieważ szeroko otworzyła się przede mną brama pracy, a przeciwnicy są liczni” (1 Kor 16,7-9). Otwarta brama jest tu symbolem dużych możliwości ewangelizacyjnych.
Ewangeliczny motyw ciasnej bramy wiąże się z trudami osiągnięcia zbawienia, ale też z fałszywą pewnością i rzekomą sprawiedliwością, które staje się udziałem owych wybranych, nieskalanych i prawowiernych (słowo faryzeusz wywodzi się od hebr. peruszim – „oddzieleni”, zapewne dzięki rygorystycznemu przestrzeganiu Prawa). „Brama nazywana jest ciasną, ponieważ ja i żądania mojego ja nie przejdą przez nią. Muszą umrzeć na zewnątrz” – twierdzi Silvano Fausti. Do świętego Miasta zaproszeni są wszyscy: przyjdą ze wschodu i z zachodu, z północy i z południa i zasiądą przy stole w królestwie Bożym (Łk 13,29).  Potrzeba zatem w codziennym życiu stawać się ostatnimi, by zyskać pierwszeństwo. Taki nowy etap drogi ku Jerozolimie rozpoczyna się w momencie uznania Jezusa za prawowiernego Gospodarza świętego Miasta, który może wszystkim proszącym otworzyć Jego bramy.
Nad tymi, którzy nie rozpoznali czasu nawiedzenia Jezusa zapłakał. Dlaczego Jezus płakał nad Jerozolimą? Według kard. Martiniego w Ewangelii wymienione są trzy powody:
- Nie rozpoznało tego, co służy pokojowi. Gdy słowa te weźmiemy w starotestamentalnym znaczeniu, to okaże się, że Jezus pragnął pokoju dla tego miasta, czyli pełni dóbr, również ludzkiej pomyślności, zdobywanej pod panowaniem Boga, we wzajemnym braterskim poszanowaniu, w chwale i uwielbieniu Boga (…). [Niestety] ów zamysł nie spełnił się; to, co służy pokojowi, pozostało zakryte przed oczami Jeruzalem. Miasto odmówiło przyjęcia głosowi Bożemu, i dlatego pogrąża siebie swoimi rękami. Zachodzi tu więc oczywisty związek między rozpoznaniem słowa Bożego a losem miasta, również historycznym.
- Przyjdą na ciebie dni, gdy twoi nieprzyjaciele powalą cię. W uchwyceniu brzemiennego znaczenia tych słów niech pomoże nam uwaga Biblii Jerozolimskiej. Uwypukla ona, że Jezusowa wyrocznia („Przyjdą dni”) utkana jest z odniesień biblijnych (Iz, Jr, Ez i innych). To krótkie zdanie streszcza cały tragiczny los Jeruzalem, poczynając od pierwszych zagrożeń aż do zniszczenia i wygnania. Jezus ma zatem przed oczami całą tragiczną historię ludu i jego późniejszy los: Powalą na ziemię ciebie i twoje dzieci z tobą i nie zostawią w tobie kamienia na kamieniu. Jezus widzi nie tylko ruinę wartości religijnych, lecz także ruinę budowli, pomników historii i tożsamości miasta.
- Nie rozpoznałoś czasu twego nawiedzenia. Jest oczywiste, że to słowo ma sens religijny. «Nawiedzenie» jest nawiedzeniem Bożym. Bóg przychodzi z Dobrą Nowiną o zbawieniu. I między tym nawiedzeniem a losem miasta zachodzi istotny związek. Rozjaśni nam to jeszcze bardziej fragment Łk 13, 34-35: Jeruzalem, Jeruzalem! Ty zabijasz proroków... Miasto odrzuca Boże słowo i depcze je. Ale to podeptane Słowo nie pozostanie bez skutków dla tego, kto je podeptał: będzie sądem. Dlatego też Jezus wpaja uczniom apostolską odwagę: Głoście królestwo Boże. Jeśli was gdzie nie przyjmą, wyjdźcie z tego miasta i strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo przeciw nim (Łk 9, 2-5). Uczniowie, zamiast lękać się, że nie będzie wysłuchane Słowo, które głoszą, powinni raczej mieć świadomość osądzającej mocy Słowa (por. Głosić Jezusa, Kraków 1999, s.124n).

Apostoł narodów uczył wierności Słowu: „Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii!” (1 Kor 9,16). Gdybyśmy musieli stanąć przed sądem i zadać sprawę z naszego obowiązku wypływającego z przynależności do wspólnoty ochrzczonych i związanych z Chrystusem, to jakie byłyby nasze odpowiedzi na następujące pytania:

* Wezwanie misyjne ponawiane co niedzielę w eucharystycznym rozesłaniu oznacza, że każdy ochrzczony otrzymał moc Ducha Świętego, by być świadkiem „w Jerozolimie (…) i aż po krańce świata” (Dz 1,8). Jaka jest nasza gotowość do dawania świadectwa wiary w najbliższym otoczeniu?

* Czy potrafimy jak Apostoł Paweł nie zrażać się, nie ulegać zniechęceniu, lecz wytrwale przyznawać się do swojej wiary i głosić ją innym?

* Czy nie ulegamy wpływom tzw. poprawności politycznej, która każe nam ulegać modom, utartym schematom i narzucanemu przez media stylowi życia?

* Jakie są powody „łez Jezusa” nad naszym życiem?

MÓDL SIĘ!

Ojcze miłosierdzia, Ty wiesz, jak ważna jest dla nas przedziwna wspólnota z cierpieniami Chrystusa. Ty wiesz, jak ona jest dla nas trudna, odległa od naszej mentalności, ciągle zaprzeczana przez codzienny język świata. Dlatego właśnie, razem z Pawłem, pokornie Cię błagamy, otwórz nam oczy umysłu i serca, abyśmy poznali Chrystusa, moc Jego zmartwychwstania, przez uczestnictwo w Jego próbach, i abyśmy mogli razem z Nim ofiarować nasze życie dla Ciała Chrystusa – Kościoła.
Oświeć, o Panie, nasz umysł, byśmy zrozumieli słowa Pisma; rozgrzej nasze serca, byśmy zdali sobie sprawą, iż nie są one daleko od nas, lecz rzeczywiście żyjemy nimi, nie wiedząc nawet o tym — i są one kluczem do naszego obecnego doświadczenia, do sytuacji tak wielu ludzi, żyjących dzisiaj w świecie. Prosimy Cię o to, Ojcze, razem z Maryją, Matką Bolesną, i z Pawłem, przez radość Jezusa, który umarł i zmartwychwstał dla nas, który żyje i króluje w Kościele i na świecie przez wszystkie wieki wieków. Amen.
kard. C. M. Martini

ŻYJ SŁOWEM!

Benedykt XVI w katechezie na audiencji 14 listopada 2007 r. mówił o nauczaniu św. Hieronima. Ten Ojciec Kościoła należy do najznakomitszych komentatorów Biblii. Wielokrotnie w swoich pismach podkreślał, jak ważne w życiu chrześcijanina jest poznawanie Objawienia Bożego. Św. Hieronim zachęcał do codziennej lektury Biblii, którą uważał za przewodnik edukacji i prawdziwego humanizmu: „Nieznajomość Pisma Świętego jest nieznajomością Chrystusa” – to jego zdanie cytuje Sobór w konstytucji Dei Verbum jako przestrogę i zachętę. Hieronim pisał, że studium i medytacja Biblii czynią człowieka mądrym i pełnym pokoju. Uczył, że takie studium powinno dokonywać się w atmosferze modlitwy, aby z pomocą Ducha Świętego odkrywać najgłębsze treści. Twierdził też, że podstawowym kryterium metodologicznym w interpretacji Biblii jest zgodność z nauczaniem magisterium Kościoła. Lektura Pisma św. powinna – według Hieronima – prowadzić do przemiany życia i do postępowania zgodnego z wolą Bożą, tak aby dusza chrześcijanina była prawdziwie świątynią Pana.

 

24
Stycznia

Autor wpisu

Adam