Kazanie podczas ingresu Wykłady

 CYKL - INSPIRACJE BIBLIJNE W NAUCZANIU BP. BEDNORZA
BP HERBERT BEDNORZ

KAZANIE

KS. BISKUPA ORDYNARIUSZA
HERBERTA BEDNORZA
wygłoszone w czasie ingresu w Katedrze Śląskiej
dnia 10 grudnia 1967 r.

„Pax hominibus bonae voluntatis, pokój ludziom dobrej woli".
    (Łk. 2, 14)

Z tym pozdrowieniem anielskim z nad żłóbka betlejemskiego zwraca się Kościół do nas zwykle dopiero w noc wigilijną Bożego Narodzenia. Pozwólcie, że już dziś zacytuję słowa te, podkreślając równocześnie, że całe życie i pracę biskupią będę prowadził z zawołaniem na ustach: „Pokój ludziom dobrej woli".
W ubiegły piątek, w święto Niepokalanego Poczęcia Najśw. Maryi Panny byłem w Piekarach, aby wzorem poprzednich biskupów śląskich pomodlić się u stóp patronki diecezji katowickiej. Prosiłem także św. Jacka o jego wstawiennictwo. Dziś rano byłem w krypcie katedry, aby pomodlić się za śp. Ks. Biskupa Stanisława Adamskiego. Miłosierdziu Boskiemu poleciłem jego duszę oraz dusze innych zmarłych biskupów naszych: śp. Ks. Kardynała Hlonda, pierwszego biskupa śląskiego, śp. Ks. Biskupa Lisieckiego oraz śp. Ks. Biskupa Bromboszcza. Często to i w przyszłości wspólnie czynić będziemy.

I.

Po zmarłych zwracam się teraz do żyjących, pozdrawiając wszystkich diecezjan słowami Ewangelii: „Pokój ludziom dobrej woli". Słowa te odnoszę najpierw do kapłanów diecezjalnych i zakonnych z Biskupami Sufraganami i Kapitułą katedralną na czele, do kapłanów, z którymi chciałbym współżyć jak z braćmi swoimi „in confraternitate et collegialitate".
Drodzy Bracia w Biskupstwie i Kapłaństwie Chrystusowym!
Gdy spoglądam na Wasze szeregi, to uświadamiam sobie iż niejeden z Was jest bardziej pogłębiony w teologii, zręczniejszy w praktycznym załatwianiu spraw duszpasterskich, bardziej wewnętrznie wyrobiony i uświęcony. Otwarcie to wyznaję przed Wami i całym Ludem Bożym. Jeśli dziś stanąłem tu wśród Was jako Wasz Biskup, to nie czynię tego z własnej woli lub ambicji, ale z woli Kościoła, Ojca Św., któremu wszyscy chcemy być posłuszni i oddani.
W Księdze Apokalipsy czytamy: „I rzekł, który siedział na stolicy: „Oto nowe czynię wszystkie rzeczy" (21,5). Tak Pan Bóg może tylko przemawiać. Człowiek w ograniczoności swojej musi inaczej mówić. Albowiem w całej działalności swojej wciąż na nowo nawiązuje do tego, co Pan Bóg stworzył i czego inni dokonali. I ja jako nowy biskup Katowicki, będę nawiązywał do tego, co przede mną inni zdziałali: Biskupi, kapłani, i świeccy katolicy. Chciałbym to czynić wspólnie z wami, konfratrami moimi, na których najwięcej liczę. Razem z Wami Kochani Bracia w Kapłaństwie, nie oderwiemy się nigdy od cennej spuścizny, którą zostawiły nam poprzednie, przed nami na Śląsku pracujące pokolenia kapłańskie, wśród których było wielu wybitnych duszpasterzy. Składając im dziś w duchu hołd wdzięczności postanawiamy, że uzupełnimy to wszystko, co nam tradycją zostało przekazane, przyczyniając się równocześnie do postępu w pracy duszpasterskiej, z którego powstanie dalszy rozwój życia katolickiego, w parafiach i diecezji. Postęp ten i rozwój zrodzi pokój wewnętrzny w naszych katolickich szeregach, w myśl encykliki Pawła VI (Populorum progressio), w której postęp i rozwój życia pojawia się jako nowe określenie pokoju.
W ramach tego postępu duszpasterskiego wspólnym wysiłkiem wcielimy w czyn uchwały II Soboru Watykańskiego, które stanowią program działania, dla wszystkich Biskupów katolickich, a więc i dla nowego Biskupa Katowickiego. Zaczniemy od gruntownej przemiany osobistej mentalności, w której więcej będzie prawdy i miłości Chrystusowej, aby potem przejść do dalszych reform posoborowych, szczegółowo już przez Episkopat Polski określonych. Gdy to czynić będziemy, to zwrócimy uwagę na słowa Pana Jezusa: „Ja was wysłałem żąć to, nad czym nie trudziliście się wcale. Inni się natrudzili, a wyście weszli w ich trudy" (J. 4, 38).
 
II.
 
Do zawołania biskupiego „Pokój ludziom dobrej woli" chciałbym częściej wracać także w kontaktach z ludźmi świeckimi: katolikami, a nawet niekatolikami np. ewangelikami Śląska cieszyńskiego, a także ludźmi niewierzącymi. U kogokolwiek znajdę choćby nawet odrobinę dobrej woli, z tym chciałbym razem z kapłanami nawiązać życzliwy dialog w duchu II Soboru Watykańskiego, realizowany najpierw w Kościele, a potem i poza nim, aby ukazała się „wiara przez miłość czynna", jak głosi św. Paweł (Gal. 5, 6).
Wyrośnie z tego nie zaostrzenie sytuacji, ale pokój wewnętrzny, tak bardzo potrzebny w śląskim okręgu przemysłowym, który stanowi największy ośrodek gospodarczy Polski.
Cała Polska przechodzi przez proces wzrastającego uprzemysłowienia, ale nigdzie nie jest on tak intensywny jak właśnie na stosunkowo ciasnych terenach, na których znajduje się coraz ludniejsza diecezja katowicka. Uświadamiamy to sobie, zaznaczając równocześnie, że wysoko cenimy każdy nowo powstały warsztat pracy, każdą nową maszynę w nim pracującą. Wyrasta bowiem z tego dobro wspólne i rozwój gospodarczy nie tylko Śląska, ale i Polski całej. O tym nigdy nie zapomnimy, ale równocześnie przypomnimy sobie, że wyżej od maszyn, i wszystkich najsprawniej funkcjonujących mechanizmów, stawiamy wszyscy dobro człowieka, i tego od dawna tu osiadłego i tego, który tu niedawno przybył. Wszystkich chcemy otaczać równie dobrą opieką duszpasterską.
Wcielając w życie ducha II Soboru Watykańskiego, będziemy mieli na oku dobro każdego człowieka, jako że jest osobowością, posiadającą rozum i wolną wolę, działającą według sumienia. O jego dobro, głównie religijne i moralne będziemy usilnie zabiegali, aby każdy z nas pamiętał, że cenna wprawdzie jest cała jego produkcja gospodarcza, osobowość jego jednak o wiele więcej znaczy, niż wszystko, co zdołał wyprodukować. Dzięki temu katolik nasz nie padnie ofiarą materializmu praktycznego, który nam najbardziej zagraża, nie upodobni się nigdy do martwej maszyny, ani też w nerwowej gonitwie za dobrami materialnymi nie ulegnie zgubnemu niebezpieczeństwu depersonalizacji, odczłowieczenia, a co z tym się łączy, niebezpieczeństwu utraty wiary.
Z radością stwierdzamy, że nasz robotnik, który jest panem tutejszego rejonu, nie padł ofiarą tego niebezpiecznego procesu, niwelującego wszystkie wartości duchowe, albowiem górnik, hutnik i każdy robotnik nasz pozostał głęboko religijny i mocno przywiązany do Kościoła Katolickiego. Każdy nieuprzedzony człowiek musi to przyznać, zwłaszcza gdy choćby raz tylko był świadkiem potężnej pielgrzymki mężów i młodzieńców do Piekar Śl., do duchowej stolicy diecezji.
Możemy z tego wyciągnąć wniosek bardziej zasadniczy, stwierdzając, że w diecezji życie, i to rozwijające się w ramach najbardziej nowoczesnych form technicznych, nacechowane jest pewną treścią religijną. Pozostanie tak i w przyszłości. Przyczyni się do tego także niewiasta katolicka. Jeśli ona pozostanie na poziomie, wtedy Śląsk nie straci chlubnej  tradycji, głoszącej, że mieszkają tu ludzie uczciwi, pracowici, rzetelni, moralni i religijni. Są to wartości, które trzeba i można zachować m. in. dzięki postawie religijnej niewiasty katolickiej.
W rejonie śląskim, coraz bardziej zmechanizowanym, przeogromna jest rola niewiasty katolickiej. Powinna ona za wszelką cenę zachować swoje, jej tylko właściwe cechy delikatności niewieściej. Dzięki temu uczyni ona twarde życie rodzinne bardziej ludzkim. Jej rola powinna się najsilniej zaznaczyć w rodzinie jako żony i matki dzieci. Ale niewiasta katolicka posiada swoje wielkie posłannictwo i poza rodziną, np. jako siostra zakonna. Poruszając ten temat podkreślamy, że znaczenie siostry zakonnej wzrosło w ostatnich latach w parafiach i diecezji. Albowiem poświęca się ona bez reszty dla wszystkich, wykonując często prace, których nikt inny podjąć się nie chce, dla dobra najbardziej zbolałych ludzi. Muszą to uznać i niewierzący.
Gdy o nich wspominam, mam obowiązek poruszyć problem światopoglądowy bardzo aktualny. Zastrzegam się, że nie utożsamia się z polityką, do której nie będę się mieszał.
 
III.
 
Na terenie diecezji żyjemy w stałej konfrontacji religii katolickiej z ateizmem i laicyzacją. Konfrontacja ta rzuca się czasem mocno w oczy, np. gdy wybuchają konflikty, innym razem, gdy ich nie ma, prawie że jej nie można zauważyć. Niemniej istnieje ona stale, budząc w niektórych bardziej bojaźliwych duszach uczucie zagrożenia religii i Kościoła Katolickiego. Stan ten może będzie trwał jeszcze długo, dziesiątki lat. Liczymy się z tym głosząc równocześnie, że choćby on trwał i setki lat religia chrześcijańska nie zaginie, tylko stanie się czystsza, bardziej uduchowiona i dynamiczna w duszach bardzo wielu chrześcijan. Pozostanie więc nadal główną siłą duchową, najlepiej normującą życie ludzkie. Tego jesteśmy absolutnie pewni.
Ateizm pyta dziś nie tyle o dowody na istnienie Boga, ile o konkretną i życiową wartość religii. Niejeden ze słabszych katolików przestał bowiem wierzyć, bo nie widział już żadnej konkretnej wartości życiowej w religii katolickiej. Uświadamiamy to sobie, aby nie tyle polemizować z ateistami, ile raczej ukazać im w życiu prywatnym i publicznym, autentyczny styl katolickiego życia, w którym góruje nie nienawiść, ale miłość jako główna cnota chrześcijańska, z którą odnosimy się także do braci ateistów.
Od czasów Jana XXIII rozumiemy to lepiej niż przedtem. Uświadamiamy to sobie dobrze, aby równocześnie nie ulegać konformizmowi ideologicznemu. Chcemy pozostać sobą! To wyraźnie deklarujemy.
Spełnienie tych i innych doniosłych zadań ułatwi nam świadomie apostolskie nastawienie poważnej części, może nawet większości diecezjan.

IV.
 
Cechą charakterystyczną całego życia kościelnego w diecezji jest to, że rozwija się ono w ścisłym powiązaniu i w mocnym osobistym angażowaniu wielkich rzesz wiernych. Obserwujemy to zarówno na wsi, jak w osadach przemysłowych oraz w miastach. Uwydatnia się to najpierw w życiu liturgicznym parafii. Bardzo silnie uwypukla się w nim osobiste angażowanie się dzieci, młodzieży i ludzi dojrzałych. Aby się o tym przekonać, wystarczy uczestniczyć we Mszy Św., być świadkiem przyjmowania sakramentów Św., słuchania kazania niedzielnego lub świątecznego itd. Potężne rzesze wiernych potrafią w Kościele nie tylko modlić się w milczeniu, lecz także głośno wyrażać swoją religijność. Robi to wielkie wrażenie jako wyraz osobistego angażowania się potężnych rzesz wiernych w życie Kościoła. Najsilniej rzucało się to w oczy w czasie nabożeństwa zwanego Nawiedzeniem Maryjnym.
Cały ten proces osobistego angażowania się wiernych w liturgicznym i pozaliturgicznym życiu Kościoła nie zostanie w przyszłości osłabiony. Owszem, będzie on jeszcze bardziej pogłębiony przez reformę liturgiczną, inicjowaną przez II Sobór Watykański. Będziemy ją realizowali, aby świeccy katolicy w myśl życzeń soborowych doszli jeszcze więcej niż dotąd do aktywnego udziału w liturgii. Będzie to początek intensywniejszego uaktywnienia wiernych w parafii i diecezji. Zajaśniało ono wspaniałym blaskiem, gdy niedawno na terenie całej diecezji stworzyliśmy wspólnymi siłami nowy model nabożeństwa nawiedzenia maryjnego. Będzie tak nieraz i w przyszłości, gdy wspólnymi siłami wszystkich katolików wskrzesimy nowe formy modlitwy, życia i apostolskiej pracy katolickiej. Wierni bowiem dopuszczeni do aktywnego udziału w liturgii kościelnej i w nabożeństwach pozaliturgicznych okażą się tym łatwiej apostołami Chrystusowymi w parafii, diecezji i w świecie. Nie trzeba będzie ich do tego specjalnie organizować. Wystarczy, że wskażemy, iż apostolstwo chrześcijańskie płynie samorzutnie z autentycznego życia katolickiego, i że jego nadprzyrodzonym źródłem jest chrzest i bierzmowanie święte, z których to Sakramentów świętych wypływają łaski i charyzmaty do prowadzenia apostolstwa i w trudnych warunkach życiowych.
Kończę prosząc Kapłanów, siostry zakonne i katolików świeckich o modlitwę za mnie. Czyńcie to w poczuciu odpowiedzialności za losy diecezji. Dziękuję za wszystkie życzenia, i za te które dziś szczerze zostały wyrażone przez J. E. Ks. Biskupa Juliusza Bieńka, Matkę Paulę, przełożoną generalną sióstr Boromeuszek i górnika z Brzezin Śl., oby one się spełniły w życiu i wieczności, módlmy się w tej intencji.
Drodzy Bracia Kapłani! Kapłan śląski znany jest z wielkiej pracowitości i dyscypliny. Owoce tych cnót były w przeszłości wielkie i wspaniałe. Dlatego liczę na waszą rzetelną pracowitość i karność kapłańską.
Drogie Siostry Zakonne! Wy potraficie dobrze się modlić, Wy jak nikt inny umiecie poświęcać się w pracy. Dlatego na Was liczę i w modlitwie i w pracy apostolskiej, która pożyteczna jest dla wszystkich, jak uwydatnia się to np. w pielęgnowaniu chorych i katechizacji dzieci.
Drodzy katolicy świeccy! Razem stanowimy Lud Boży tworzący widzialny Kościół na ziemi.
Znając potrzeby kościoła wiemy, jak potrzebuje on dziś licznych apostołów świeckich, którzy całą postawą życiową będą świadczyć o Panu Jezusie i Jego zasadach. Znaczy to o wiele więcej niż obrona Jezusa i Jego Przykazań. Jestem przekonany, że w diecezji mamy tysiące i tysiące takich apostołów, zwłaszcza ojców i matek, którzy pomni, iż Biskup powiedział do nich: „Nie szukam tego co wasze, ale was" (II Kor. 13, 14), po katolicku wychowywać będą dzieci swoje.
Jest to jedna z najważniejszych spraw życia diecezjalnego.

Módlmy się słowami hymnu dziękczynnego:
 
„Zbaw, o Panie lud sierocy,
 Błogosław dziedzictwo swoje,
 Rządź je, broń po wszystkie lata,
Prowadź w niebios błogie bramy".
 
Po tej modlitwie skierowanej do Pana Boga zwracam się jeszcze raz do wszystkich ludzi dobrej woli pozdrawiając ich słowami Ewangelii św. Łukasza „Pokój ludziom dobrej woli". Amen.

19
Lutego

Autor wpisu

Adam